Mimo, lub właśnie z powodu, groźnie wyglądających objawów ataki paniki często są błędnie tłumaczone. Nieraz dręczonego nimi człowieka przywozi się na oddział intensywnej terapii z podejrzeniem zawału serca, a dopiero później stawia się prawidłową diagnozę. Zdaniem prof. Ulricha Wittchena, naukowca z Monachium zajmującego się lękiem, przeciętnie mija 7 lat zanim powtarzające się ataki paniki zostają rozpoznane jako objaw lękowy o podłożu psychicznym i zanim pacjent zostaje poddany leczeniu.
Uciążliwy lęk przestrzeni
Ataki paniki bardzo często przytrafiają się w miejscach, których osoba cierpiąca nie może szybko opuścić, np. w publicznych środkach lokomocji, na zabawie, w windzie, w biurze, niekiedy również w kolejce do kasy w domu towarowym. Człowiek zaczyna obawiać się miejsc lub sytuacji kojarzących się z atakiem. Postawa wyczekiwania i związane z tym napięcie często sprawiają, że właśnie wtedy rzeczywiście nadchodzi. Osoby cierpiące starają się więc unikać miejsc lub sytuacji, które mogą spowodować atak lęku. Tak oto rozwija się dodatkowe zaburzenie lękowe, specyficzne dla danej sytuacji, którego najbardziej znanym wariantem jest lęk przestrzeni.