Osobie, która ma za sobą nieudany związek, radzimy często, by przez jakiś czas pobyła trochę sama, dokładnie przemyślała rozstanie i doszła do siebie. Nawet jeśli za takim postępowaniem opowiada się teoria, to praktyka udowadnia coś zupełnie innego. Nowa miłość, niekoniecznie wielka, może skrócić okres cierpienia. Jednak świeżo porzucanym niełatwo przychodzi poznawanie nowych osób. Już lekka depresja spowodowana rozstaniem znacznie pogarsza zdolność wychodzenia naprzeciw drugiemu człowiekowi. Wraz z rozstaniem znika spontaniczny wdzięk, a będąc człowiekiem naprawdę cierpiącym, najczęściej milczy się, zamiast rozmawiać bez zahamowań. A czy ktoś chciałby związać się z osobą, która cały czas spogląda w przeszłość? Szczególnie jeśli sam znalazł się w podobnej sytuacji?
Rozstanie należy przetrawić
Jeśli po rozsianiu z partnerem spotkamy inną interesującą osobę, powinniśmy tę okazję wykorzystać. Nie wolno jednak traktować nowej znajomości jako pocieszenia w trudnych chwilach.
Duże szanse na znalezienie takiej osoby stwarza ogłoszenie w gazecie. „Mężczyzna/kobieta po zawodzie miłosnym szuka kobiety/mężczyzny po zawodzie miłosnym celem wzajemnego pocieszenia” lub inne podobne anonsy zawsze dają nadzieję na kilka listów od towarzyszy niedoli, których warto byłoby poznać. Bardzo możliwe, że rozwinie się przelotna miłość, która złagodzi ból, a może nawet wielkie szczęście.