Najlepiej wspólnie ustalić dni przeznaczone na krytykę i związaną z nią wymianę zdań – znacznie łatwiej osiągnąć wtedy konstruktywną zgodę niż po spontanicznych wyrzutach czynionych pod wpływem nagłego przypływu złości. Mimo to kłótnie często bywają nieuniknione. Będąc w układzie z drugą osobą, nie chodzi jednak o to, by je wygrywać. Kto zawsze wygrywa, szybciej straci sympatię partnera. Jak ustrzec się zawodu miłosnego oraz jak go przetrwać. Niejedna żabka może siać się księciem z bajki (i odwrotnie). Trzeba tylko stworzyć szansę na ujawnienie się potencjalnych partnerów. Kto nie gra, nie ma szansy na wygraną. Każdy z nas dostał kiedyś kosza, ale nie jest to jeszcze nieszczęście, uspokojeniu emocji zakończyć się pojednaniem, względnie do niego prowadzić. Własne niezadowolenie należy przedstawiać w sposób szczery i konkretny. Bywa, że w zastępstwie marudzimy z byle powodu, nie mając odwagi poruszyć określonego problemu, który pojawił się w naszym związku. Jeśli uważamy np. że partner przytył, powinniśmy mu to powiedzieć wprost, a nie wykazywać daremną troskę o poziom cholesterolu. Dobrą, a przy tym najbardziej „bezbolesną” metodą krytykowania partnera, jest zamiana ról. Wyznaczmy sobie jakiś wieczór, podczas którego odgrywać będziemy naszego partnera ze wszystkimi jego krytykowanymi wadami. Później on niech wcieli się w naszą osobę.