Jak się wydaje, – wewnętrzna spójność społeczności uczonych powinna opierać się na zasadzie partnerstwa w obrębie struktury organizacyjnej, co umożliwiałoby nieustanną konfrontację poglądów. Wymagałoby to powiązania pluralizmu metod zarządzania z unifikacją zadań, jakie czekają uczonych. Chodziłoby głównie o zastąpienie — wszędzie tam, gdzie to jest możliwe – nominacji wyborem i przestrzeganie zasady rotacji w obrębie zespołowego kierownictwa. Podobnie i płynność w doborze współpracowników jest niezbędna, skoro zdobycie dypłomu nie może być równoznaczne z prawem autorytatywnego rozstrzygania zagadnień w epoce, w której kształcenie się jest procesem trwającym właściwie całe życie.