- Zaczynając rozważania o autorytecie krytyki przypomnijmy znaną formułę Marksa, który od nauki wymagał, aby była bezstronna i bezwzględna. Oczywiście, bezstronność ma tu polegać nie na płaskim obiektywizmie, wyzutym z tej szlachetnej stronniczości, której wzorem jest twórczość samego Karola Marksa. Chodzi natomiast po pierwsze o to, by twórczości naukowej stawiać wysokie wymagania, by nie obniżać kryteriów oceny, po drugie o to, aby krytyk nie uprawiał swoistej naukowej dyplomacji, by w słusznej sprawie nie obawiał się narazić swemu koledze czy też całej grupie badaczy. Jeden z naszych wybitnych uczonych, dziś już nieżyjący, sądził — i dawał temu wyraz w żywym słowie i w druku — że głównym niebezpieczeństwem grożącym autorytetowi krytyki naukowej jest naukowa plotka.