Obojętność wobec nich byłaby najpoważniejszym zagrożeniem autorytetu krytyki i w ogóle autorytetu środowiska naukowego; sama awersja moralna tu nie wystarcza. Warto na zakończenie powrócić do tezy, że stan krytyki odpowiada w zasadzie ogólnemu stanowi nauki. Im więcej w życiu naukowym oportunizmu, łatwizny, samozadowolenia i konformizmu, tym słabsze tętno aktywności krytycznej. Nie wynaleziono jednak na schorzenia nauki innego środka, jak rygorystyczna i bezstronna krytyka. Od niej należy zaczynać, jeśli dostrzegamy przejawy patologii w jakiejś sferze życia naukowego. W ostatecznym rozrachunku nie ma bowiem naukowego autorytetu bez krytycznego stosunku do wiedzy zastanej i bez umiejętności przyjmowania krytycznych ocen naszej własnej twórczości.